LEKCJA 11: Czyste serce.

Dziś zapraszam do zapoznania się z artykułem, który jest konferencja formacyjną. Z tej lekcji zrób notatkę, ale nie wysyłaj na maila.

Co oznacza wyrażenie „czystość serca”?

Można je rozumieć na kilka sposobów…

Wyraz „czystość” w kontekście religijnym kojarzy się przede wszystkim ze sferą seksualną. Mówimy o zachowaniu czystości, zakonnicy ślubują czystość… Jezusowe błogosławieństwo ma jednak szerszy zakres.

„«Czyste serca» oznaczają tych, którzy dostosowali swój umysł i swoją wolę do Bożych wymagań świętości, zwłaszcza w trzech dziedzinach: miłości, czystości, czyli prawości płciowej, umiłowania prawdy i prawowierności w wierze” — czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (nr 2518). Katechizm wskazuje też na zależność między czystością serca, ciała i wiary: fundamentem czystości wiary i ciała jest czystość serca. A zatem „mieć serce czyste to być nowym człowiekiem, przywróconym przez odkupieńczą miłość Chrystusa do życia w komunii z Bogiem i z całym stworzeniem, tej komunii, która jest jego pierwotnym przeznaczeniem” — mówił Jan Paweł II w Sandomierzu 12 czerwca 1999 r.

Zadanie długotrwałe

Czystość serca nie jest skutkiem jednorazowej decyzji. Jest długotrwałym zadaniem, które realizuje się przez całe życie. Jest to walka, która codziennie toczy się w sercu człowieka: walka przeciw siłom zła, które chcą oderwać człowieka od Boga, a działają zarówno od zewnątrz, jak i wewnątrz ludzkiego „ja”. „Aby zwyciężyć w tej walce, człowiek musi się zwrócić ku Chrystusowi. Może zwyciężyć tylko umocniony Jego mocą, mocą Jego krzyża i Jego zmartwychwstania. «Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste» (Ps 51, 12) — woła Psalmista, który świadomy jest swojej słabości i wie, że aby być sprawiedliwym wobec Boga, nie wystarczy sam ludzki wysiłek” — przypomina Jan Paweł II. Natomiast owocem tej walki jest wielki dar: Ludzie czystego serca już tu, na ziemi, potrafią dostrzegać w całym stworzeniu to, co jest od Boga; potrafią odkrywać we wszystkim to, co od Boga pochodzi, i to, co do Boga prowadzi. A zatem czystość serca przysposabia do oglądania Boga twarzą w twarz w wieczności. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Będą oglądać w wieczności, ale będą też umieli dostrzec Jego obecność w świecie już tu, na ziemi.

Sposoby walki o czystość

Jak konkretnie powinna wyglądać walka o czystość serca w naszym życiu? Katechizm Kościoła Katolickiego podsuwa kilka propozycji. Po pierwsze, walka o oczyszczenie serca dokonuje się przez cnotę i dar czystości. Czystość pozwala kochać sercem prawym i niepodzielnym. Drugim polem tej walki będzie walka o czystość intencji we wszystkim, co czynimy. Polega ona na szukaniu zawsze woli Bożej. Tę czystość intencji podkreśla bardzo mocno św. Ignacy Loyola w swych Ćwiczeniach duchownych. Pytanie, czy podejmuję jakieś dzieło ze względu na większą chwałę Bożą, jest dla niego podstawowym kryterium oceny danej decyzji.

Kolejnym polem walki o czystość jest czuwanie nad czystością spojrzenia — tak zewnętrznego, przez zmysł wzroku, jak i wewnętrznego — to znaczy uczuć i wyobraźni. Dążenie do czystości serca nakłada konieczność odrzucenia jakiegokolwiek upodobania w nieskromnych myślach lub obrazach. Wreszcie czwartym polem walki o czystość jest modlitwa i korzystanie z sakramentów świętych, a zwłaszcza sakramentu pokuty.

Czystość serca domaga się także wstydliwości — rozumianej jako cierpliwość, skromność i dyskrecja. Nie należy jednak zawężać wstydliwości tylko do sfery seksualnej — wstydliwość chroni całą intymność osoby, strzegąc jej także przed niezdrową ciekawością i niedyskrecją. Daje prawo do zachowania tajemnicy. W najgłębszym wymiarze wstydliwość stoi na straży godności ludzkiej.

Walka trwa

Podstawowym polem walki o czystość serca jest ludzkie sumienie. Trzeba jednak pamiętać, że nikt z nas nie żyje na świecie sam. Żyjemy w rodzinach i społeczeństwie. Spotykamy innych ludzi, korzystamy z mediów, rozmawiamy ze sobą. Na tych wszystkich obszarach lansuje się dziś styl życia, który z czystością serca ma niewiele wspólnego, a który określa się jako „cywilizację śmierci”. „Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną z metod tego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą określamy cnotą czystości. (…) Cywilizacja, która w ten sposób rani lub nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci, bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej miłości” — to znów słowa Jana Pawła II z Sandomierza. W homilii tej (poświęconej zresztą w całości rozważanemu przez nas błogosławieństwu) Ojciec Święty podkreślił, że wyjątkowo ważnym miejscem walki o czystość serca jest rodzina i przypomniał rodzicom o ich obowiązku zdecydowanej obrony czystości swoich progów domowych i godności każdej osoby. Wzorem zaś czystości serca jest dla nas Maryja Niepokalana — wolna całkowicie od grzechu, cała święta i czysta. Jej przeto zawierzmy walkę o czystość naszych serc — walkę, od której zależą losy świata.

Pytania do refleksji:

– Czy dbam o czystość moich myśli, spojrzeń i uczynków? Czy swoim zachowaniem nie daję zgorszenia innym w tej dziedzinie?

– Czy zachowuję czystość intencji? Czy podejmując jakiekolwiek dzieło, zastanawiam się nad jego zgodnością z wolą Bożą? Czy szukam w podejmowanych pracach chwały Boga, czy raczej własnego zadowolenia?

– Czy potrafię zachować dyskrecję, nie ulegam pokusie wścibstwa, szanuję sekrety innych osób?

ŹRÓDŁO: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/rozaniec200805-stworz.html

LEKCJA 10: MIŁOSIERNI

Zachęcam do wysłuchania konferencji ks. Piotra Pawlukiewicza, która traktuje o Miłosierdziu Bożym, a następnie odpowiedz na pytania, które są poniżej:

Zastanów się:
– jaka jest Twoja postawa – czy potrafisz wybaczać innym, a może przed nimi uciekasz?
– w jaki sposób Ty okazujesz miłosierdzie innym?
– czy modlisz się o miłosierdzie dla siebie i dla innych?
– czy potrafisz być miłosierny wobec samego siebie?
– czy potrafisz wybaczyć sobie?

Lekcja 9: Którzy pragną sprawiedliwości….

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Mt 5,6

Dzisiejsza lekcja w formie wideo – posłuchaj wypowiedzi o. Adama Szustaka, który pokazuje nam Miriam – Maryję

A tutaj trochę inaczej o Bożej sprawiedliwości

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Zauważ, że człowiek który żyje niesprawiedliwie ma cały czas niedosyt. (jest głodny szczęścia). Chcesz być szczęśliwy – bądź sprawiedliwy, tak jak Bóg jest sprawiedliwy, tak jak Jezus, Maryja.

LEKCJA 8: Błogosławieni cisi

Zrób krótką notatkę z poniższego artykułu:

S. Marie-Laure

BŁOGOSŁAWIENI CISI

„Błogosławieni cisi…”. Błogosławieństwo to nie wprawia w zdumienie. Nie budzi tak zdecydowanego sprzeciwu, jak błogosławieństwa ubogich, spragnionych czy smutnych — trudno uwierzyć, by można było w nich znaleźć szczęście.

Błogosławieństwo cichych nie wyraża takiego samego napięcia wewnętrznego. Czy to właśnie sprawia, że jawi się ono jako mniej wyraziste i mniej znaczące? Cichość wydaje się tu być bliska ckliwości. Owi cisi, którzy są błogosławieni, mają chyba mało zapału i gorliwości, nie narażają się na prześladowania ani nawet na sprzeciw, widocznie szybko musieli popaść w przeciętność lub słabość.

W tym błogosławieństwie, drugim w Ewangelii według św. Mateusza, paradoks tkwi w obietnicy, która — co stanowi dodatkowy paradoks — zawiera także przyczynę: „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię” (Mt 5,5). Ziemię? Tym, którzy wydają się niezdolni do sprzeciwu i stanowczości, do obrony i dominacji, powinno być raczej — zgodnie z naszymi wyobrażeniami — obiecane niebo. Widzielibyśmy ich miejsce w muzycznej harmonii i ładzie niebieskiego Jeruzalem, pomiędzy tymi, którzy „spośród ludzi zostali wykupieni na pierwociny dla Boga i dla Baranka” (Ap 14,4). Tak, można by zrozumieć, że obiecane im jest niebo, Królestwo, w którym wszelkie napięcia przekształcają się w komunię miłości. Ale ziemia? Czyż ziemia ze swoją przemocą i pychą nie jest miejscem, gdzie pozostaną oni raczej nieznani, skrzywdzeni, zmiażdżeni?

Między pokorą a ubóstwem

Kim w rzeczywistości są owi cisi, których zbyt szybko utożsamia się ze słabymi? W języku biblijnym człowiek cichy jest przeciwieństwem nie człowieka energicznego czy gwałtownego, ale „bezbożnego” lub „złoczyńcy”. Psalm 37, z którego św. Mateusz zapożyczył sformułowanie swego błogosławieństwa, wychodzi od spontanicznej reakcji oburzenia i gniewu „na tego, komu się szczęści w drodze, na człowieka, co obmyśla zasadzki” (Ps 37,7), aby doradzić jednak cierpliwość i spokój: „Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym” (Ps 37,1). Zaleca przede wszystkim, by zaufać Panu i Jemu pozwolić działać, ażeby oddać każdemu, co mu się należy, ukarać bezbożnika, a wywyższyć sprawiedliwego: „Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy; spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie. Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować pełnym pokojem” (Ps 37,10-
-11). Cichy jawi się w tym kontekście jako ten, kto potrafi „uspokoić się przed Panem” (por. Ps 37,7) i cierpliwie Go oczekiwać, jako ten, kto przyjmuje postawę spokojnej ufności, pokory serca, ten, którego Bóg darzy pokojem i radością.

Grecki termin praus, użyty przez Mateusza Ewangelistę, wyraża całe bogactwo znaczeniowe hebrajskiego przymiotnika anav, który odnosi się zarówno do społecznej sytuacji ubóstwa, ucisku, jak i do cnoty pokory, braku wyniosłości. Tak więc anawim przedstawiają obraz znany z psalmów: ubodzy Pana, nędzarze, których prawo jest wyszydzone, chorzy, odrzuceni przez wszystkich, nieszczęśliwi, którzy całą swą nadzieję pokładają w Bogu, którzy za bogactwo mają jedynie Boga, a ich naga wiara i bezgraniczna ufność złożona w Bogu sprawiają, że On powstaje, by ich ocalić (zob. Ps 76,10) i ozdobić „pokornych zwycięstwem” (Ps 149,4). Tak też Mojżesz, „najskromniejszy ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi” (Lb 12,3), nie broni się przed oskarżeniami i zazdrością Aarona i jego siostry, Miriam. Sam Pan karze winnych i potwierdza wybór swego sługi — Mojżesza. „Twarzą w twarz mówię do niego — w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. On też postać Pana ogląda” (Lb 12,8).

Cichość, która wyrzeka się siły, woląc powierzyć się Bożej sprawiedliwości, zajmuje więc miejsce po stronie miłości. W swej woli niewymuszania niczego i niedociekania przyczyn, co może rodzić gwałtowność, ma ona coś wspólnego zarówno z cierpliwością i względami miłości, jak i z szacunkiem oraz brakiem chęci posiadania, które są cechami czystości. Jest ona, bardziej niż słabość, delikatnością.

„Albowiem oni na własność posiądą ziemię”

Posiadanie ziemi na własność odnosi się do bliżej nieokreślonej przyszłości, która na razie nie przeszkadza panować mocnym ani dokonywać podboju zdobywcom; nie usuwa też przemocy ani niesprawiedliwości, pozwala rządzić pieniądzowi i sile. Wspomniana ziemia nie jest mieniem, które można nabyć, ale obiecanym dobrem. Można wejść w jej posiadanie, przyjąć ją jako dziedzictwo — jak proponują niektóre tłumaczenia Biblii.

Ludziom cichym obiecane zostało dziedzictwo: dobro, którego sami nie wytworzyli, o które nie zabiegali, bogactwo, które zgromadził dla nich ktoś inny. Dziedzictwo świadczy o trosce ojca, który trudził się, aby przekazać je swoim dzieciom. Dziedzictwo określa przynależność do tej samej rodziny tego, kto je pozostawia, i tych, którzy są jego spadkobiercami. Cisi mają posiąść ziemię jako dziedzictwo, ponieważ jest w nich coś, co przyciąga darmową i przeobfitą łaskę Boga Ojca, Stwórcy i Dawcy życia.

„Pan rzekł do Abrama: «Spójrz przed siebie i rozejrzyj się (…); cały ten kraj, który widzisz, daję tobie i twemu potomstwu na zawsze” (Rdz 13,14-15). Okoliczności tego zdarzenia nie są przypadkowe. Nastąpiło ono „po odejściu Lota”, to znaczy po okazaniu przez Abrama łagodności, po wyrzeczeniu się przez niego wszelkiej przemocy i uczynieniu ge-stu pokoju: „Niechaj nie będzie sporu między nami, między pasterzami moimi a pasterzami twoimi, bo przecież jesteśmy krewnymi” (Rdz 13,8).

Ziemia obiecana przez Pana zawsze będzie sięgać poza horyzont. Abraham posiądzie jedynie kilka mórg jako tytuł własności grobu (zob. Rdz 23,17-20). Dla jego potomstwa będzie ona miała smak tęsknoty i wygnania. Ziemia obiecana przez Pana określa nie tyle terytorium, ile raczej miejsce, które On sam wybrał na mieszkanie dla swego imienia (zob. Pwt 5,11). Boże mieszkanie pośród ludzi przedstawia świątynia wypełniona Jego chwałą. „Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? — zastanawiał się już Salomon. — Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem” (1 Krl 8,27). Ziemia obiecana może być wpisana tak w przestrzeń, jak w czas. Może przyjąć kształt chwili pojednania w historii, gdy człowiek nawiązuje więź z Bogiem. Ziemia obiecana jest miejscem przebaczenia i świętości; miejscem, w którym człowiek, stworzony na obraz Boga, staje się w pełni do Niego podobny; miejscem, w którym człowiek oddaje chwałę Bogu, a Bóg otacza chwałą człowieka.

Posiąść ziemię na własność to nic innego, jak przyjąć i całkowicie wypełnić nasze powołanie, pozwolić, abyśmy „zostali napełnieni całą Pełnią Boga” (Ef 3,19).

Nie naszą siłą ani mocą

Ziemia obiecana w znaczeniu geograficznym, ów skrawek ziemi otoczony morzem i pustynią, który „Pan poprzysiągł dać” ojcom i ich potomstwu (por. Pwt 1,8), była świadkiem ciężkich walk i okrutnych bitew, po których nikt się nie ostał, gwałtownych ataków, skazujących miasta na potępienie. Kolejne natarcia tej brutalnej siły, o których opowiadanie nuży i napawa odrazą podczas lektury ksiąg historycznych, wskazują być może, iż nie tu należy szukać prawdziwej ziemi obietnicy, „opływającej mlekiem i miodem”, iż trzeba się do niej zbliżyć w inny sposób: „Nie siła, nie moc, ale Duch mój dokończy dzieła — mówi Pan Zastępów” (Za 4,6).

Już modlitwa psalmisty umniejszała znaczenie wojennych wyczynów: „Nie zdobyli kraju swoim mieczem ani ich nie ocaliło własne ramię, lecz prawica i ramię Twoje, i światło Twego oblicza, boś ich umiłował” (Ps 44,4), i przestrzegała przed niewłaściwym użyciem siły: „Jego złość obróci się na jego głowę, a jego gwałt spadnie mu na ciemię” (Ps 7,17). Cichy — przeciwnie — wyrzeka się swej siły, aby zdać się na wszechwiedzącego Boga, a wówczas doświadcza Bożej łagodności: „Widziałeś też i na pus-tyni: Pan niósł cię, jak niesie ojciec swego syna, całą drogę, którą szliście, aż dotarliście do tego miejsca” (Pwt 1,31). Cichy też wchodzi do miejsca Bożego odpoczynku (zob. Ps 95,11).

Cichość jest dana jako owoc Ducha. Rozkwita, po radości i pokoju, jakby przyzywana przez miłość, uprzejmość, dobroć, zaufanie do innych (zob. Ga 5,22). Oznacza to, że już na tej ziemi otwiera przestrzeń miłosierdziu i współczuciu, odnawia sposób bycia w świecie, pośród innych. Wyklucza arogancję, udaremnia chęć dominowania, oddala ducha zemsty. W ten sposób w ukryciu kształtuje nowe oblicze ziemi. „Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny; i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «Tam». Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17,20-21). Ziemia zamieszkana przez cichych rodzi od wewnątrz Królestwo.

Dzięki mocy Ducha człowiek cichy stoczył sam ze sobą ciężką walkę, aby uwolnić się od własnej agresji i lęków, aby pozwolić się rozbroić: „Miłuję Cię, Panie, Mocy moja, Panie, Ostojo moja i Twierdzo, mój Wybawicielu, Boże mój, Opoko moja, na którą się chronię, Tarczo moja, Mocy zbawienia mego i moja Obrono!” (Ps 18,2-3). Wsparty na skale, wyzwolony z lęku, cichy nie przemierza ziemi pełnej walk w obojętności czy niemocy. Idzie „ścieżką życia” (por. Ps 16,11), torując braciom drogę ku ziemi obiecanej, często odnajdując drogę do ich serc.

Cichość a wszechmoc

Człowiekiem prawdziwie cichym, który pochodzi od Ojca i całkowicie Mu się powierza, jest Syn, mogący w pełni przyjąć Jego dziedzictwo: „Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni”
(J 5,19-20).

Jezus jest zapowiedzianym przez proroków umiłowanym Sługą Boga, który „nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi ledwo tlejącego się knotka” (Iz 42,2-3). Jest cichy.

Jest cichy, gdy cierpliwie przyjmuje zgłodniałe tłumy i daje wskazania swoim uczniom. Jest cichy, gdy uwalnia opętanych i bierze w ramiona dzieci. Jest cichy, gdy nie odpowiada na obelgi i głosi „dobrą nowinę o pokoju” (por. Ef 6,15), gdy prosi, by „nie stawiać oporu złemu”, a te-mu, kto tego żąda, odstąpić wszystko, nawet płaszcz (por. Mt 5,39-40); gdy głosi powstrzymanie się od przemocy i miłość nieprzyjaciół (zob. Mt 5,44). Jest cichy aż do końca, gdy przyjmuje jako przyjaciela tego, który Go zdradzi (zob. Mt 26,50), i łaje tego, który chce bronić Go mieczem: „Włóż miecz na swoje miejsce, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26,52).

Jest cichy również wtedy, gdy mówi jako Ten, który ma władzę (zob. Mk 1,27), gdy wypędza demony i ucisza morze, gdy „przywołuje do siebie tych, których sam chce” (por. Mk 3,13), i wymaga, by opuścili wszystko i poszli za Nim. Jest cichy, gdy udaje się do Jerozolimy (zob. Łk 9,51) i z drżeniem oczekuje chrztu, który ma przyjąć (zob. Łk 12,49). Jest cichy ową prawdziwą cichością, która już bierze ziemię w posiadanie; cichością pokornego, która jest prawdą; cichością miłującego, która stawia wymagania.

To jedyny przywilej, jakiego domaga się dla siebie samego, i jedyna postawa, jakiej uczy innych: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,29).

Ziemia obiecana, odpoczynek w Bogu, jest więc w Jezusie. Trzeba bowiem być Bogiem, aby mieć tę cichość, która uzdrawia i prowadzi do pojednania, cichość, która zwycięża i pozwala się ukrzyżować. „Łagodność jest Boskim działaniem. Przemoc wypływa z władzy, która czuje się zbyt słaba. Bóg nie ma potrzeby łamania ludzi, aby dominować. Łagodność Boga nie jest niczym innym jak Jego wszechmocą” (św. Maksymilian Kolbe).

Cisi nie uchylają się od walki, ale prowadzą ją uzbrojeni w „miecz Ducha, to jest słowo Boże” (Ef 6,17). Trudzą się nad tym, by na ziemi, którą mają otrzymać na własność, zapanowały pokój i większa przychylność dla człowieka. Są podobni do owego pierwszego ogrodnika ukształtowanego przez Pana, umieszczonego „w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2,15). Błogosławieństwo cichych mówi o ziemi, gdzie „wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą pospołu i mały chłopiec będzie je poganiał” (Iz 11,6).

Jednak po to, by nastały nowe niebo i nowa ziemia, „w których zamieszka sprawiedliwość” (2 P 3,13), trzeba było, by umarł nasz Mistrz cichy i pokorny, by Bóg ukrzyżowany, w mocy swej cichości, obdarzył człowieka królewskim darem życia. „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). Błogosławieństwo cichych wyraża królowanie Chrystusa, wskazuje na Jezusa, Króla chwały, który przez swój krzyż wzniesiony na umęczonej ziemi otwiera przed nami dziedzictwo życia wiecznego w Bożym odpoczynku.

z francuskiego tłumaczyła

Beata Breiter

Źródło: https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/cisi.html

LEKCJA 7: Którzy się smucą

Drodzy uczniowie! Dzisiaj trochę inaczej. Zapraszam was do medytacji chrześcijańskiej. Jest to rodzaj modlitwy bliskiego spotkania z Jezusem. Medytacja to rozważanie rozumowe, które stawia pytania: a dlaczego? do czego to prowadzi? jaki miał cel? co to dla mnie znaczy itd. Czasami medytacja prowadzi do kontemplacji, kiedy człowiek powie: łał, niesamowite. Będzie się wtedy zachwycał Bożą sprawą, wrażliwością itp. Zachęcam zatem do przeczytania tekstu i zadania sobie pytań, które są poniżej. Rozpocznij tą medytację szczerą modlitwą do Ducha Św.

Jezus zapłakał

W połowie Góry Oliwnej znajduje się franciszkańska kaplica „Dominus Flevit” („Pan zapłakał”) upamiętniająca płacz Jezusa nad Jerozolimą. Kaplica mieści się na terenie cmentarzyska sięgającego epoki brązu. W czasie badań archeologicznych odkryto na nim groby z czasów rzymskich i bizantyjskich: piecowe („kokhim”), ze sklepieniem łukowym („arcosolia”) i zwykłe mogiły. W komorach grobowych odkryto sarkofagi i ossuaria z ornamentacją charakterystyczną dla I wieku i inskrypcjami wyrytymi lub wypisanymi węglem, zwierającymi imiona zmarłych w języku aramejskim i greckim. Wiele z nich zawiera znak „x” („tau” alfabetu fenickiego), czyli krzyża  wskazujący na judeochrześcijański charakter grobów.

            W miejscu współczesnej kaplicy znajdował się bizantyjski monaster i oratorium św. Anny z V wieku, z którego  pozostały bogate mozaiki posadzkowe. Obecna kaplica ma kształt łzy i została zaprojektowana na planie krzyża greckiego (równoramiennego). W ramieniu zachodnim za ołtarzem znajduje się arkada ze wspaniałym panoramicznym widokiem na Jerozolimę; natomiast we wschodnim bizantyjska absyda.

            Zatrzymajmy się w tym czcigodnym miejscu, aby objąć wzrokiem starą Jerozolimę i plac świątyni i pozwólmy ogarnąć się tajemniczej scenie, która miała tu miejsce:

            Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia (Łk 19, 41-44).

            Św. Łukasz umieszcza scenę płaczu Jezusa nad miastem tuż po triumfalnym wjeździe do Jerozolimy. Będąc w pobliżu miasta Jezus zapłakał. W starożytności (a także w niektórych kręgach kulturowych dzisiaj) uważano, że mężczyzna nie powinien publicznie okazywać ludzkich emocji, powinien być silny i powściągliwy w ujawnianiu swojej sfery intymnej. Jezus, chociaż był  „osobowością silną i nieugiętą”(C. M. Martini), nie maskował swoich uczuć. Płakał wobec przyjaciół, nawet gdy czuł się zażenowany; zapłakał również nad Świętym Miastem, gdy w profetycznej zapowiedzi widział jego zburzenie w 70 roku.

            Płacz Jezusa jest profetycznym, publicznym aktem; przypomina nam niektóre gesty Jeremiasza i Ezechiela. Ale w żadnej mierze płacz Jezusa nie jest jakimś teatralnym gestem; Jezus płacze, bo Jego dusza jest dogłębnie wstrząśnięta. Jezus płacze nie tylko nad ruiną poszczególnej duszy, lecz nad miastem jako takim, nad tym żyjącym scalonym organizmem, który ma swoją historię i swoje przeznaczenie (C. M. Martini). 

Św. Łukasz podaje trzy przyczyny płaczu Jezusa. Jerozolima nie rozpoznała tego, co służy pokojowi. W języku biblijnym słowo „pokój” („szalom”)nie oznacza jedynie przeciwieństwa wojny czy spokojnego życia. Pokój w Biblii to pomyślność, szczęście, dobrobyt codziennego istnienia, harmonia, w jakiej znajduje się człowiek w stosunku do Boga, innych ludzi, całej natury i siebie samego. Jezus pragnął takiego pokoju dla Jerozolimy (a także całego świata), a teraz cierpi, bo pokój nie jest on jego udziałem.

            Jezus płacze, gdyż miasto i lud wybrany czeka tragedia. Jako pobożny, prawy Izraelita bardzo kocha swój lud i swoje miasto i gdy w widzeniu proroczym dostrzega ruinę historii i tożsamości miasta, jego budowli, pomników a także ruinę wartości religijnych, duchowych i moralnych, ogarnia Go ból.

            Jezus płacze również dlatego, że Jerozolima nie rozpoznała czasu swego nawiedzenia. Miasto odrzuca i depcze Boże słowo, zabija proroków (Łk 13, 34n), nie rozpoznaje czasu nawiedzenia Boga. Jezus żalił się: Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście (Łk 13, 34). Żal i ból Jezusa wskazuje na troskę Boga, który pragnie, by cały lud został zbawiony. Łzy Jezusa   nad Jerozolimą są łzami Boga-Człowieka przejętego cierpieniem Ojca i cierpieniem ludu, który oddalił się od żywej więzi ze swym Stwórcą, Początkiem i Celem. Jezus cierpi z powodu zerwanejwięzi pomiędzy Ojcem i dziećmi. 

Płacz Jezusa jest wyrazem osobistego zaangażowania w cierpienie narodu. Jezus współuczestniczy w dramacie swego ludu. Cierpi i przestrzega jak prorok przed tym, co ma nastąpić. Ale przede wszystkim umiera za miasto.

Płacząc nad Jerozolimą, Jezus chce nas włączyć w swój płacz i chce również, byśmy usuwali źródło cierpienia i zła. Nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! – mówił do kobiet na Drodze Krzyżowej (Łk 23, 28).

Jesteśmy wszyscy powołani na proroków Nowego Testamentu. Ale nie po to, aby oskarżać innych, społeczeństwo i narzekać, że jest coraz bardziej zeświecczone, i coraz bardziej odchodzi od Boga, od Kościoła. Jesteśmy powołani, aby zaangażować się w jego trudności, dramaty, w jego cierpienia i problemy. To również nasze cierpienie i „umieranie” zbawia świat. Niezwykle celnie wyraził tę prawdę Dietrich Bonhoeffer w hitlerowskiej celi więziennej: Człowiek powołany jest  do tego, by wraz z Bogiem cierpieć cierpieniem, jakie świat bez Boga zadaje Bogu.

            Wczuwając się w bolejące Serce Jezusa nad Jerozolimą, zastanówmy się, co chce nam powiedzieć przez swój płacz:    

  • Jakie uczucia rodzi we mnie płacz Jezusa?
  • Jakie są przyczyny moich łez?
  • Nad czym powinienem dziś zapłakać?
  • Czy fakt cierpienia Boga zdumiewa mnie i boli?
  • Czy płaczę nad sobą i usuwam źródła, przyczyny grzechu, zła?
  • Czy współuczestniczę w oczyszczaniu ludzkości i usuwaniu źródła cierpienia współczesnych miast?
  • Czy jestem „apostołem pokoju”?

ZA: https://gorka.jezuici.pl/2012/03/dominus-flevit/

LEKCJA 6: Ubodzy w duchu….

Zobacz kilka wypowiedzi o największej polskiej mistyczce – św. s. Faustynie Kowalskiej. Była naprawdę ubogą w duchu, ale też innych tego uczyła – uczyła zaufania Bogu pomimo wszystko.

Przeczytaj poniższy artykuł na podstawie którego zrób notatkę.

1.1. Ubodzy w duchu

Kazanie na Górze rozpoczyna się błogosławieństwami. Ukazują one osiem dróg wiodących do szczęścia. Pierwsze brzmi: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3). W języku greckim na opisanie rzeczywistości ubóstwa używa się dwóch określeń: penes i ptochos. Pierwsze (penes) wskazuje na człowieka o niewielkich zasobach materialnych, który nie posiada żadnych nadwyżek, musi ciężko pracować, aby zapewnić sobie byt. Dziś powiedzielibyśmy, że wystarcza mu od pierwszego do pierwszego. Drugie (ptochos) opisuje człowieka, któremu brakuje nawet tego, co najpotrzebniejsze do życia, to człowiek zupełnie ubogi i niewolniczo zależny od innych, ten, który żebrze na ulicy z wyciągniętą dłonią.

W pierwszym błogosławieństwie Jezus używa słowa ptochos. Wyrażenie „ubodzy w duchu” określa więc człowieka, który jest przeniknięty ubóstwem. Nie jest autonomiczny. To właśnie taki człowiek jest całkowicie zależny od Pana Boga, powierza się Jego opiece. W życiu spotykamy się z różnego rodzaju zależnościami: jedni są uzależnieni od alkoholu, inni od narkotyków, jeszcze inni mają narkotyczną potrzebę słyszenia dobrych opinii o sobie — jeżeli nie słyszą dobrych słów na swój temat, nie funkcjonują. Tymczasem Bóg chce nas uzależnić od siebie — największego skarbu, najcenniejszego daru. Zbliżając się do Boga, pamiętajmy, że w drodze do Niego będziemy też słabnąć. Trzeba to jednak dobrze zrozumieć. Pan Bóg osłabia nas, abyśmy mogli się Go trzymać, abyśmy potrafili dostrzec moc płynącą od Niego. Oto sens pierwszego błogosławieństwa. Wyrażenie „ubodzy w duchu” występuje w Biblii tylko raz, właśnie w Ewangelii Świętego Mateusza.

Sens tego słowa został przygotowany przez Boga już w Starym Testamencie. Ptochos, żebrak, jest bowiem tłumaczeniem hebrajskiego anaw i ani. Maryja i Józef należeli do społeczności anawim, byli tak ubodzy, że kiedy składali ofiarę w świątyni, ofiarowali zaledwie dwa gołębie, czy dwie synogarlice (Łk 2, 24). W społeczności Izraela człowiek określany mianem anaw albo ani był kojarzony z kimś, kto był ekonomicznie niezdolny bronić swoich praw. Taki człowiek był zmuszony pochylać się przed możnymi. W trakcie rozwoju języka wyrażenia anaw i ani nabrały duchowego znaczenia i określały człowieka, który powierza się woli Jahwe[ imię Boże: Jestem, Który Jestem]. Taki człowiek czuł się przed Bogiem jak sługa. Oczekiwał od Niego pomocy. Ubodzy duchem są przeciwieństwem samowystarczalnych faryzeuszy.

Ziarna samowystarczalności zasiane są już w dzieciach. Podczas jednej z liturgii ojciec mówił do dziecka: „Poproś Pana Boga, byś był lepszy, by cię poprawiał”, na co dziecko odpowiedziało: „Po co będę prosił. Sam się poprawię”. Widzimy więc, że samowystarczalność jest zasiana już w dzieciach. Ubodzy duchem są zaprzeczeniem takiej postawy. Dla nich zbawienie jest bardziej darem, który się przyjmuje, aniżeli zadaniem, które należy wypełnić. Ubodzy duchem już na ziemi doświadczają, że królestwo Boże należy do nich. W tłumaczeniu polskim czytamy: „do nich należy królestwo niebieskie”, natomiast tekst oryginalny mówi: „ich jest królestwo niebieskie”. To znaczy, że doświadczają tego królestwa już teraz, są tak słabi, tak uzależnieni od Pana Boga, że rzeczywiście Pan Bóg odpowiada na ich prośby. Są to ludzie, którzy mają autentyczną wiarę. Dla nich Bóg nie jest władcą zasiadającym na tronie, lecz jest Bogiem szarej rzeczywistości. Królestwo niebieskie oznacza, że Bóg jest ich Królem. Najkrótsza droga do poznania Boga prowadzi przez ubóstwo duchowe, czyli całkowitą zależność od Boga.

Siostra Faustyna Kowalska pisze, że „tyle świętości, ile zależności” (Dzienniczek, nr 377). Z tych słów możemy wyciągnąć wniosek, że pierwsze błogosławieństwo Jezusa jest bardzo skuteczne — prowadzi nas do świętości. Jeżeli właściwie je zrozumiemy, inaczej spojrzymy na własne braki i niedostatek. Jeśli je zaakceptujemy, to doprowadzą nas do samego Boga, który będzie działał w naszym życiu. Przykładem człowieka ubogiego duchem może być Mojżesz. W Starym Testamencie czytamy, że kiedy Mojżesz wznosi ręce ku górze, Izraelici zwyciężają. Gdy jego ręce opadają, naród wybrany zaczyna przegrywać. Musimy kurczowo trzymać się Boga, mieć stale ręce wzniesione ku górze, liczyć na Niego, a On ześle nam swoją pomoc.

Źródło: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/kazanie_utopia_01.html

LEKCJA 5: Fundament życia chrześcijańskiego

Obecność

Zgodnie z nowym rozporządzeniem dyrektora domniemywa się waszą obecność na lekcji.

Treść

Dzisiaj wysłuchaj sobie fragment kazanka 🙂 ks. Piotra Pawlukiewicza (zmarłego kilka dni temu), duszpasterza młodzieży. Kazanie dotyczy 8 błogosławieństw. Zastanów się jak postawa jest bliższa twemu sercu. Zapisz notatkę z 20 słów.

Zadanie na szósteczkę

Dzisiaj notatka z cyklu Kreatywność – Znajdź na internecie(youtube) jakieś inne kazanie ks. Piotra Pawlukiewicza – wysłuchaj i zrób notatkę z około 60 słów. (te zadanie wyślij na adres skalna@tarsycjusz.pl – te zadanie z racji, że jest na szóstkę przyjmuję tylko do środy (1d do piątku), jest zadaniem dodatkowym)

LEKCJA 4: Godziwe życie (27.03.2020)

Wojna światowa zaczyna się nie gdzie indziej jak w sercu człowieka.

 „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, 22 cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. 23 Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».”

Mk 7,21-23

Człowiek odkrywa w sobie pewną łatwość do czynienia zła. Zapoznaj się z wypowiedzią papieża Jana Pawła II na podstawie poniższego artykułu

W homilii wygłoszonej 24 marca 2000 r. w Korazim Jan Paweł II mówił do młodzieży, że Pan Jezus nie tylko głosi błogosławieństwa, ale żyje nimi i sam jest Błogosławieństwem. Papieskie słowa wywarły szczególne wrażenie, bo zostały wypowiedziane nieopodal miejsca, gdzie Zbawiciel wygłosił Kazanie na górze. Ojciec Święty podzielił się z młodzieżą refleksją, że Pan Jezus zawsze wywyższa ludzi, którzy w oczach świata uchodzą za słabych, przegranych i błogosławi im, jako prawdziwym zwycięzcom, do których należy królestwo niebieskie. To wyzwanie, na które człowiek powinien odpowiadać gotowością do ustawicznej metanoi ducha, czyli wielkiej i głębokiej przemiany serca:

„Wy, młodzi ludzie, zrozumiecie motyw, dla którego jest potrzebna ta zmiana serca! Jesteście bowiem świadomi także innego głosu w was samych i wokół was: głosu przeciwnego. Ten głos mówi: «błogosławieni pyszni i brutalni, ci którzy dążą do sukcesu za wszelką cenę, którzy nie mają skrupułów, są pozbawieni litości, bezwstydni, którzy dążą do wojny zamiast do pokoju i którzy prześladują tych, którzy stanowią przeszkodę na ich drodze». Ten głos wydaje się mieć sens w świecie, w którym często brutalni jakby triumfują, a bezwstydni cieszą się powodzeniem. «Tak», mówi głos zła – «ci są zwycięzcami, ci są prawdziwie błogosławieni i szczęśliwi!».

Kilka lat później, w Orędziu na XIII Światowy Dzień Chorego 2005 r., Jan Paweł II podkreślił, że antynomię – tzn. sprzeczność, paradoks – którą zdają się tworzyć radość i cierpienie, znosi działanie Ducha Świętego, który niesie pociechę: „W rzeczywistości istota ludzka nie pragnie jedynie dobrego samopoczucia fizycznego lub duchowego, lecz «zbawienia», które wyraża się w pełnej harmonii z Bogiem, z samym sobą oraz z ludzkością. Do tego celu dochodzi się jedynie przez tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa” – pisał Ojciec Święty.

Źródło: https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2006/Przewodnik-Katolicki-50-2006/Wiara-i-Kosciol/Tak-uczyl-Jan-Pawel-II-Przez-lzy-do-szczescia

Naszym zadaniem jest odkryć w sobie nie tylko te potrzeby powierzchowne, ale szczególnie te, które są w głębi nas samych, a które stanowią o sensie naszego życia. Papież zwrócił uwagę nam na zbawienie, które przychodzi do nas jedynie przez Jezusa Chrystusa.

Działania II Wojny Światowej pokazały ludziom, że nie można stawiać potrzeb dobrego samopoczucia ponad wszystko. W związku z tym powstała powszechna deklaracja praw człowieka (dla ciekawych link poniżej)

http://www.unesco.pl/fileadmin/user_upload/pdf/Powszechna_Deklaracja_Praw_Czlowieka.pdf

Czy jednak taka deklaracja wystarczy, jeżeli człowiek nie uporządkuje własnego serca?

Jan XXIII pisał tak w encyklice Pacem in Terris:

37. Porządek zaś obowiązujący w ludzkiej społeczności ma z istoty swej charakter całkowicie niematerialny. Opiera się bowiem na prawdzie, musi być realizowany według nakazów sprawiedliwości oraz ożywiany i doskonalony przez miłość wzajemną, a ponadto nie naruszając wolności powinien przyczyniać się do wytwarzania coraz większej równowagi społecznej.

Porządek ludzki budowany bez Boga zawsze prędzej, czy później doprowadzi do konfliktu zbrojnego. Dlatego potrzebujemy konkretnych praw Bożych i zmiany optyki ludzkiego patrzenia na życie, ale o tym w następnej lekcji.

Notatka: Zrób sobie notatkę do zeszytu z powyższego tekstu (może być w myślnikach)




LEKCJA 3: Wielkanoc

Wielkanoc, Niedziela Wielkanocna, także: Wielka Niedziela, Zmartwychwstanie Pańskie – najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, obchodzone przez Kościoły chrześcijańskie wyznające Nicejskie Credo (325 r.).

W chrześcijaństwie wprawdzie każda niedziela jest pamiątką zmartwychwstania Chrystusa, ale Niedziela Zmartwychwstania jest z nich najbardziej uroczysta. Niedziela Wielkanocna w obrządku rzymskim rozpoczyna się już w sobotę po zapadnięciu nocy.

Do XVIII wieku msze rezurekcyjne odprawiane były o północy, potem świętowano rezurekcję rano (resurrectio łac. oznacza zmartwychwstanie). W niektórych parafiach rezurekcja rozpoczyna się po Liturgii Światła w Wigilię Paschalną.

W polskim zwyczaju, w niedzielę rano rodzina zasiada do uroczystego śniadania wielkanocnego, które rozpoczyna się składaniem życzeń i dzieleniem się święconką z koszyczka. Na stołach znajdują się jajka, wędliny, wielkanocne baby i mazurki. Stoły zdobione są bukietami z bazi i pierwszych wiosennych kwiatów. W niektórych regionach, np. na Śląsku, rodzice chowali w domu lub w ogrodzie koszyczki ze słodyczami, prezenty od wielkanocnego zajączka, na poszukiwanie których wyruszały dzieci. Zwyczaj ten obecnie rozpowszechnił się w formie obdarowywania się w tym dniu drobnymi upominkami, tzw. zajączkami.

ŹRÓDŁO: https://niezbednik.niedziela.pl/artykul/189/Wielkanoc

Słowo Triduum oznacza – trzy dni, które są najważniejsze w życiu Kościoła, których najważniejszym punktem jest Niedziela Wielkanocna. Proszę zwrócić uwagę na pewny niuans. Te trzy dni są liczone z wykorzystaniem prawa żydowskiego, które mówiło, że dzień się kończy, razem z zachodem słońca. W związku z tym powstało prawo wigilii, które w praktyce widzimy też w Kościele – np. msza św. wieczorna w sobotę jest nazywana mszą św. niedzielną. Stąd na TRIDUUM należy patrzeć w następujący sposób:

TRIDUUM PASCHALNEWIGILIE (WIECZÓR)DZIEŃ
DZIEŃ IMSZA WIECZERZY PAŃSKIEJ (CZWARTEK)(LITURGIA MĘKI PAŃSKIEJ)
WIELKI PIĄTEK
DZIEŃ IIADORACJA BOŻEGO GROBU
(PIĄTEK)
WIELKA SOBOTA
DZIEŃ IIIWIGILIA PASCHALNA (SOBOTA)NIEDZIELA WIELKANOCNA

To w ramach wyjaśnienia terminu TRIDUUM PASCHALNEGO.

Obejrzyj film dotyczący symboliki Triduum Paschalnego, które prowadzają nas do przeżywania tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego. zrób z niego NOTATKĘ zachowując podział dni podany na filmie – odpowiedz na pytanie – jakie nabożeństwo w danym dniu odbywa się w kościele? Notatka powinna mieć co najmniej 60 słów. Napisz ją ręcznie w zeszycie. Zrób zdjęcie i wyślij na adres mailowy skalna@tarsycjusz.pl – podpisz się imię nazwisko klasa na kartce(to ma być na zdjęciu). Owocnej pracy.